W okresie międzywojennym sławę najwybitniejszego kaznodziei w prowincji dzierżył o. Bazyli Gabriel. Wywodzący się jeszcze z prowincji saksońskiej, pierwsze szlify zdobywał jako kaznodzieja niemieckojęzyczny. Prawdziwego rozpędu kaznodziejskiego nabrał jednak w odrodzonej Polsce. Ktoś wyliczył w jego stosunkowo krótkim życiu około 500 wygłoszonych misji i rekolekcji. Wynikałoby z tego, że corocznie głosił ich około 20.
Franciszek Gabriel urodził się 12 grudnia 1886 r. w Laskowicach koło Olesna, w rodzinie Franciszka i Karoliny Zalostowic. Był siódmym z dziesięciorga rodzeństwa. Wstąpił do prowincji saksońskiej naszego zakonu i nowicjat rozpoczął 7 kwietnia 1906 r. w Nysie. Otrzymał imię zakonne brat Bazyli. Tam złożył pierwszą profesję 8 kwietnia 1907 r. Studia seminaryjne odbywał we Wrocławiu. Tam też złożył śluby uroczyste 16 kwietnia 1910 r. W 1911 r. wraz z utworzeniem samodzielnej prowincji św. Jadwigi wszedł w jej skład i jako jej członek przyjął święcenia. Święceń udzielił mu kardynał Georg Kopp 21 czerwca 1913 r. w kościele św. Krzyża we Wrocławiu.
Po święceniach przebywał w różnych klasztorach prowincji św. Jadwigi i całkowicie poświęcał się kaznodziejstwu. Z dokumentu kurii wrocławskiej wynika, że w czasie wojny nie był powołany do wojska, gdyż regularnie odnawiano mu jurysdykcję. Cały ten czas głosił misje i rekolekcje w Prusach Wschodnich, na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Śląsku.
Po wojnie znalazł się grupie braci optujących za przejściem do komisariatu panewnickiego. W 1923 r. został skierowany na Goruszki. W latach 1926-29 był przełożonym w Rybniku. Był to czas budowy tamtejszego klasztoru stąd o. Bazyli wykorzystywał ambonę, aby prosić wiernych o wsparcie dla tej budowy. To, że klasztor zbudowano w rekordowo szybkim czasie, jest w znacznej mierze zasługą jego starań. W 1929 r. skierowany został do Chocza, ale z jakichś powodów w tym samym roku był już w Osiecznej. W 1933 r. został przełożonym w Turzach koło Ostrzeszowa. To miejsce było jego ostatnim domem.
Przez cały ten czas, niezależnie od pełnionych funkcji, oddawał się, przede wszystkim, kaznodziejstwu. Uchodził za najbardziej wziętego kaznodzieję w prowincji. Niestety, zdaje się, że robił to nie licząc się ze swoim zdrowiem. Jak na prawdziwego „męczennika” ambony wypadało zmarł, nie kiedy indziej, jak podczas głoszenia rekolekcji. Na początku października 1936 r. w Gołonogu wraz z o. Grzegorzem Moczygębą brał udział w zjeździe tercjarzy i jednocześnie głosił misje. Tam właśnie doznał nagle zawału serca i zmarł 2 października 1936 r. w godzinach wieczornych. Następnego dnia miał wygłosić kazanie o … śmierci. Jego własna śmierć stała się dla zebranych tercjarzy najwymowniejszym kazaniem.
O. Bazyli żył 49 lat, w zakonie 30, w kapłaństwie 23. Został pochowany w Panewnikach.
o. Ezdrasz Biesok OFM