Franciszkański Zakon Świeckich, posiadający tak bogatą historię, zwłaszcza na Śląsku, swój rozwój zawdzięcza, między innymi, wielu duszpasterzom, którzy przez całe pokolenia przemierzali śląskie parafie głosząc ideały franciszkańskie i mozolnie organizując struktury III Zakonu. Jednym z najwybitniejszych był niewątpliwie o. Grzegorz Moczygęba, gorliwy kapłan, niestrudzony kaznodzieja i żarliwy publicysta, który całe swoje życie oddał rodzinie tercjarskiej, zarówno na Górnym jak i Dolnym Śląsku.
Paweł Moczygęba (jego nazwisko często występuje zamiennie jako Moczygemba lub Mocigemba) urodził się 2 grudnia 1888 r. w Bogacicy (wówczas Bodland) koło Olesna w rodzinie Jana i Marii Skaletz. Jego powołanie franciszkańskie wzrastało od najmłodszych lat. Zaraz po ukończeniu gimnazjum w Kluczborku, poprosił o przyjęcie do Zakonu Braci Mniejszych. Jego proboszcz i katecheta, napisał w swoim testimonium: Przeciw jego powołaniu nie mam żadnych zastrzeżeń. Paweł nosił się już od dawna z myślą wstąpienia do stanu duchownego. Za tym przemawia pobożny jego zmysł i życie zupełnie czystych obyczajów. Do powołania zaś zakonnego wskazują u niego, tak mi się wydaje, wielka skromność, nie roszczenie sobie pretensji do niczego, zupełna niechęć do wszelkiego rodzaju zabaw, nawet dozwolonych, na które młodzi ludzie jego wieku tak chętnie uczęszczają, wyraźna skłonność do sancta solitudo, jak w ogóle wysoka powaga moralna jest głównym rysem jego istoty. … Oby Pan Bóg udzielił łaski swojej temu dobremu i grzecznemu młodzieńcowi, by stał się bardzo pożytecznym członkiem zakonu franciszkańskiego. (Kluczbork, dnia 19 kwietnia 1906 roku).
W 1906 r. młody Paweł wstąpił zatem do zakonu prowincji św Jadwigi i 29 kwietnia tego roku przywdział habit zakonny i rozpoczął nowicjat we Wrocławiu Karłowicach pod imieniem br. Grzegorz. Tam też po roku złożył profesję czasową 30 kwietnia 1907 r. Studia seminaryjne odbył także we Wrocławiu i tam 1 maja 1910 r. złożył śluby wieczyste, a 21 czerwca 1913 r. z rąk Kardynała Georga Koppa przyjął święcenia.
Od samego początku ulubionym polem jego pracy kapłańskiej była Franciszkańska Rodzina Świeckich, które to właśnie dzieło naznaczyło całe jego życie. Pracował kolejno w klasztorach swojej prowincji we Wrocławiu, Panewnikach i na Górze św. Anny. W 1923 r. po uregulowaniu administracji zakonu w odrodzonej Polsce zdecydował o przejściu do polskiej prowincji. Także tutaj, od samego początku oddał się całkowicie pracy wśród tercjarzy jako lokalny i prowincjalny dyrektor III Zakonu. Jednocześnie w latach 1923-26 był wikarym domu w Panewnikach, w latach 1926-29 gwardianem w Wieluniu, w latach 1929-31 gwardianem w Panewnikach, w latach 1931-32 gwardianem w Miejskiej Górce, w latach 1932-35 prezesem klasztoru w Rybniku, w latach 1935-36 znowu gwardianem w Wieluniu. Oprócz tego powierzano mu wiele innych funkcji jak: wychowawca braci niekapłanów, prokurator misji czy kierownik Unii Antoniańskiej. Ponadto w latach 1932-35 pełnił urząd definitora prowincji.
Z biegiem czasu coraz więcej jego uwagi pochłaniały sprawy tercjarskie i w 1936 r. został skierowany do Panewnik by całkowicie poświęcić się temu dziełu. Oprócz zwyczajnej troski o rodziny tercjarskie coraz częściej chwytał za pióro jako redaktor polskich i niemieckich czasopism tercjarskich. Podejmował w nich tematy duchowości franciszkańskiej, przybliżał postacie świętych tercjarzy, a także nie omijał współczesnych tematów apologetycznych. Był też autorem licznych broszur dewocyjnych oraz inicjatorem wydania i redaktorem szeregu niezwykle poczytnych kalendarzy serafickich. W okresie bezpośrednio przedwojennym zaś dodatkowo spadł na niego urząd dyrektorem drukarni klasztornej w Panewnikach.
Po jego kierownictwem nastąpił prawdziwy rozkwit III Zakonu. W sprawozdaniu z 1934 r. figuruje 134 rodzin tercjarskich z niespełna 30-oma tysiącami tercjarzy. Ale o. Grzegorz nie powielał jedynie dotychczasowego modelu tercjarstwa. Był pomysłodawcą i prekursorem i propagatorem na całą Polskę „Młodzieży Franciszkańskiej” i „Rycerstwa św. Franciszka”. Dla obu opracował statuty, a także opracował ich podstawy programowe: „Przewodnik Młodzieży Franciszkańskiej”.
Okres pobytu o. Grzegorza w Wieluniu zapoczątkował nawiązanie bliskich relacji z nowo powstałym Zgromadzeniem Sióstr Opieki Społecznej pod Wezwaniem św. Antoniego z Padwy, zwanym potocznie Antoninkami, które powstało w Wieluniu w okresie międzywojennym. Jako komisarz prowincjalny III Zakonu był powiernikiem matki założycielki s. Katarzyny Rzadkiej i służył jej radą i pomocą przy zakładaniu zgromadzenia. W czasie II wojny światowej zaś, jak zaświadczają same siostry, ich zgromadzenie przetrwało tylko dlatego gdyż o. Grzegorz korzystając ze swoich szerokich kontaktów, załatwił siostrom zatrudnienie u pewnej zamożnej Niemki i w ten sposób uchronił je od wywózki. Choć nie był faktycznym założycielem zgromadzenia, to jednak same siostry zaświadczają, że był ich wielkim duchowym i fizycznym organizatorem.
Choć druga wojna światowa ograniczyła możliwości jego pracy, pozostał przez cały ten czas w Panewnikach i w miarę możności czuwał nad tercjarzami. W nadzwyczajnej sytuacji wojennej podejmował wiele innych zadań. Był, między innymi, z braku koniecznego kworum, powoływany ad hoc jako definitor substytut.
Bezpośrednio po zakończeniu wojny został skierowany do pomocy prowincji św. Jadwigi i jeszcze w kwietniu 1945 r. udał się do Borek Wielkich. Także tutaj kontynuował swoje dzieło, służył pomocą duszpasterską w okolicznych parafiach, a w samym klasztorze jako spowiednik i ojciec duchowny nowicjuszy. Niestety ostatnie lata mocno nadwyrężyły jego zdrowie i ograniczyły jego aktywność. Pod koniec 1950 r. pogorszył się znacznie jego stan zdrowia. Coraz bardziej dokuczały mu nerki. Hospitalizowany w Trzebnicy tam zmarł 17 stycznia 1951 r.
O. Grzegorz Moczygęba, oprócz wielkiego oddania dziełu tercjarskiemu, został zapamiętany ponadto jako wzięty kaznodzieja i prawdziwy tytan pracy. Był jednym z braci oskarżanych w okresie międzywojennym o germanofilstwo. Nie wydaje się to do końca sprawiedliwe. Po powstaniach śląskich najpierw cała jego rodzina przeniosła się na tereny, które przypadły Polsce, a on sam zdecydował o przejściu do prowincji polskiej. W jego publikacjach także zdecydowanie przeważają te w języku polskim. Oskarżenie brało się stąd, że w duszpasterstwie nigdy nie pomijał katolików języka niemieckiego.
O. Grzegorz został pochowany we Wrocławiu Karłowicach. Żył 62 lata, z czego 44 w zakonie i 37 w kapłaństwie. Do zakonu wstąpił także jego bratanek Maksymilian, późniejszy o. Metody.
o. Ezdrasz Biesok OFM